wtorek, 1 października 2013

kolektor

Zafascynował mnie szczególnie puszkowy, ale panelowe i harfowy też.
Mam trochę zapotrzebowania na ciepło, więc z miarę czasu zrobię sobie wszystkie :).
W czasie czytania przeglądałem też różne strony i obrazki oraz myślałem na sposobami czernienia miedzi i zwiększenia przewodności i wydajności.
Natknąłem się na coś takiego jak: Folia Termoizolacyjna - mam pytanie. Czy to wytrzyma temp na nagrzanej szybie i jak wg Was wpływa na przepuszczalność światła ? Producent pisał ze chyba 30 % więcej izolacji a naklejona z 2 stron działa jak druga szyba. To produkt Amerykański :)
Dugi pomysł jaki wpadł mi do głowy ( być może durny) to aby blachę miedzianą przed malowaniem posypać pyłkiem miedzianym - w celu wywołania efektu chropowatości – lepsza absorpcja ?
I myślałem jeszcze o tonerze do drukarek laserowych jako barwniku - sam my się utrwalił w dużej temperaturze - ale nie wiem czy nie będzie powodował skutków ubocznych.
Nie ma co się męczyć z budową własnego kolektora bo nigdy nie dorówna sprawnością oryginalnym produktom.Nie mówię tu o kolektorach z grzejników
panelowych.  Koszty budowy domowym sposobem kolektora może sięgnąć
porównywalnych kosztów nowego kolektora na przykład KS2000 TP Am(meander). 
O lutowaniu małych płytek zrobionych na gotowo to raczej zapomnij, przy lutowaniu zniszczysz delikatną powłokę.
Po zlutowaniu całości zabieramy się do odtłuszczania ale najpierw tylną stronę absorbera malujemy bezbarwnym nitro. Przygotowujemy butelkę cifu najlepiej zielonego. Do osobnego naczynia wlewamy w stosunku: 1/3 cifu, 1/3 jakiegoś proszku do prania brudnych kombinezonów, 1/3 wody i to wszystko mieszamy.
Następnie szorujemy blachę jak pokład żaglówki. Dalej, płukanie i powtórka z rozrywki. Odtłuszczoną blachę poznajemy po tym, że woda płucząca pokrywa całą blachę i nie kropli się miejscami. Oczywiście absorber kompletnie zlutowany.
Ponieważ cienkie rurki do spawane są lutem twardym do rur zbiorczych miejsca lutowania są mocno utlenione. Następny proces to trawienie. Trawienie to proces usuwania tlenków a nie wytrawianie miedzi w chlorku żelaza celem pozbycia się miedzi ścieżkami w płytce drukowanej. I tu już potrzebna jest wanna wielkości absorbera. Możemy ją zrobić z płyty o nabić boki o wysokości ok. 4-5 cm. Środek wyłożyć folią, tym bardziej, że przyda się nam do czernienia. W taką wannę wejdzie nam ok. 40l roztworu, i tyle nam wystarczy aby roztwór całkowicie nam przykrył blachę. A więc dalej do trawienia bierzemy 40l wody i 1l stężonego kwasu siarkowego i tyleż azotowego. Kwasy wlewamy do wody nie odwrotnie! Oczywiście na rękach długie gumowe rękawiczki na głowie szczelne okulary i cuchy robocze. Blaszkę wkładamy do wanny i zalewamy tak przygotowaną miksturą. Rurki zbiorcze zabezpieczone korkami. Zaraz po zalaniu zobaczymy, że blaszka robi się jaśniejsza, ale tam gdzie jest mono utleniona to trawienie nie jest takie szybkie i trzeba jej pomóc szorując szczoteczką do rąk.
Po uzyskaniu jednolitej barwy {ok. 15min. trawienia} dokładne płukanie. Dalej powstaje problem bo do czernienia blachę trzeba utrzymać w stanie mokrym bo woda zapobiega nam ponownemu utlenianiu a ten proces po wytrawieniu następuje błyskawicznie.
Do czernienia też trzeba się przygotować bo to można wykonać tylko raz jak coś zacznie nam odpadać to jest tragedia. Na klocek nabijamy czyściwo , takie bordowe jak hydraulicy używają do czyszczenia rur miedzianych przed lutowaniem. Mokrą blachę zanurzamy w całości i zaczynamy pasek po pasku szorować wzdłuż całej blachy. Tam gdzie blacha jest jeszcze przed szorowaniem to wyraźnie widać, że jest ciemniejsza w placki, po przetarciu jest nieco jaśniejsza ale jednolita po czasie gdy dojedziemy do końca nabierze głęboką czerń. Z czasem czernienia nie ma co przesadzać bo za długie spowoduje przy płukaniu odpadanie czarnej warstwy. Tu niestety trzeba jednak trochę praktyki bo mokra blacha ma inny odcień i jest zawsze dużo ciemniejsza jak po wypłukaniu i wyschnięciu.
Malowanie od spodu zabezpiecza nam by blacha nie czerniła się od spodu bo to jest nie wskazane. Wszystko wykonujemy na podwórku bo to są śmierdzące procesy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz