niedziela, 4 listopada 2012

parametry pomieszczenia


Przeczytałem uwaznie wszystkie posty w tym wątku i chciałbym sie podzielić swoim doświadczeniem - niedługim zresztą. Najpierw parametry klimatyzacji - segment z roku 1988, z obu stron sąsiedzi, 280mkw całkowitej, ze 700 mszesc. kubatury. Piwnica - duża, ogrzewana ... nieizolowanymi przewodami CO i CW (z premedytacją - kaloryfer w piwnicy jest, ale świadomie zakręcony), parter, piętro, a do tego poddasze nieużywane, a docieplone przeze mnie na początek 15 cm wełny bazaltowej między krokwiami. Grzejniki nowe - solidnie ponadmiarowe na parterze i piętrze, na poddaszu i w garażu - zakręcone. Okna starego typu skrzynkowe, ściany domu 2xmax24 cm plus 2 cm pustki powietrznej, bez docieplenia - na razie. Rury CO nie ruszone - bo zdrowe, tradycyjne - stalowe - 1-2 cale, a od pieca - świecówy solidne. 
Po kupnie domu zaczęliśmy od wymiany pieca CO i grzejnków, rury zostały stare, tylko podłączenie pieca do nich nowe. Aha - z premedytacją nie mamy zasobnika na CW, co daje dużą oszczędność - kiedy bierzemy kąpiel po prostu czekamy ze 20 sekund aż woda będzie ciepła. A w kuchni mamy zmywarkę. Gotujemy też na gazie - idzie na mycie i gotowanie z 1 msześc gazu dziennie (po pół roku mieszkania widać to z licznika). Piec de Dietrich kondensacyjny, z zasilaniem w powietrze z zewnątrz. Piec solidny - 34 kw mocy. W domu cztery osoby, wentylacja. Ważne - zero czujników i sterowników pogodowych i temperatury wewnątrz domu. Ale na grzejnikach zawory z termostatem. 
Ogrzewanie włączyłem 15 X (dom kupiony w tym roku). Po pierwszych 12 godzinach od włączenia, przy temp. zewnętrznej sporo powyżej zera (7-12 stC) zamarłem - zużycie wyszło 1m gazu na godzinę. (przy nastawach pieca fabrycznych - temp. czynnika na wyjściu 75 st C i grzejnikach nastawionych na 3-4). Ograniczyłem więc w ciągu kilku kolejnych dni zarówno poziom w grzejnikach (między 2 a 3 jest obecnie, na strychu i w piwnicy oraz garazu - zakręcone), klimatyzacji a z temp. wody do CO na wyjściu w piecu zszedłem aż do... 32 st.C! To wystarczyło, by aż do 10 XI temp. w pomieszczeniach na parterze wynosiła około 20 stC (mam tam termometr na ścianie:)). A zużycie dobowe łączne gazu (przy temp. zewnętrznej 5-15 st. C) spadło do ok. 5,5 msześc. na dobę w najlepszym tygodniu pod koniec października. (odczyty robiłem co 24 godziny przez bity miesiąc, żeby się nauczyć reakcji tego systemu) . Kiedy temp. na dworze zaczęla spadać poniżej zera, podnioslem temp. wody w obiegu CO do 35 st. C. I tak mam do dziś. 
I teraz podam zużycie gazu łączne wg wskazań licznika: w pierwszym miesiącu grzania - czyli do 15 XI - wyniosło przeciętnie na dobę 7,25 msześc. Czyli ok. 0,30 msześc na godzinę. A były doby, że 0,22 msześc. na godzinę. Teraz, kiedy w nocy na zewnątrz jest minus 4-5 a w dzień minus 2 do plus dwa - wynosi na dobę łącznie (z CW i gotowaniem) - 8,9 msześc. gazu. Na cały dom oczywiście. Nadmienię, że w piwnicy mam cały czas ok. 19 st C, na parterze ok 20-21 (w nocy czasem spada do 19-20), na piętrze ok 20,5-21 st, zaś na nieogrzewanym strychu - 17,5-18,5 st. Komfort cieplny na razie OK. 
Piec pracuje prawie na okrągło, kondensat odprowadzam przewodem wprost do sieci kanalizacyjnej. Ale niewiele tego chyba klimatyzacji . po prostu sobie kapie. Kiedy przyjdą mrozy (ok -10, -15) - zamierzam podnieść temp. wody do CO na wyjściu z pieca najpierw do 40 a potem do 45 st. C. Tak robi znajomy i mu się to sprawdza. 
W sumie żeby osiągnąć ten wynik (zaznaczam, że sąsiedzi mnie nie dogrzewają zbytnio - u nich - pytałem - trzymają temp. także ok 19-20 st. C) - musiałem bardzo starannie wyregulować przepływ w grzejnikach wentylacja Warszawa - jest minimalny - kiedy nie są po prostu chłodne (a są co najmniej kilka razy na dobę) - to są letnie, ale przy ich nadmiarowości to wystarczy. 
Na razie poza wywaleniem starego pieca gazwego CO (jakiś mamut z lat 80) i grzejników żeliwnych - w sumie tona wody w obiegu CO była;) oraz ociepleniem strychu i uszczelnieniem uszczelkami okien - specjalnie nic nie robiłem z termomodernizacji - kasa. 
Zastanawiałem się kiedyś, czy dawać temp. w piecu na standard (75 st C), ale pierwsze odczyty skutecznie mnie do tego zraziły - zauważyłem, że w moim przypadku - każde obniżenie temp. wody na wyjściu o 5-10 st. C daje solidną i wymierną oszczędność zuzycia gazu. 
Aha - od kilku dni przez godzinę - dwie dziennie (popołudniami) palę sobie w salonie w kominku - ale bez rozprowadzenia, typowo otwartym, starego typu. Wtedy widzę, że na kilka godzin wyłącza się kaloryfer w salonie - ale tylko jeden. I temp. w salonie skacze o ok. 1 st C na kilkanaście nastepnych godzin. Aha - dodam tylko, że przy tak ustawionym systemie CO - bardzo ważne są zmiany nastaw na piecu - tej temperatury wody wychodzącej w obieg CO. Bo dom jest wygrzany i ma swoją bezwładność cieplną. Kiedy po raz pierwszy włączyłem ogrzewanie - w październiku - to się już szybko wychładzał - temperatura wewnątrz wynosiła na parterze ok 17-17,5 st. C. 
I jeszcze jedno - dom ma tradycyjny system wentylacyjny, bez rekuperacji. Dziś najzimniej jest w garażu - obecnie jakieś 7-8 stopni C - brama do niego to takie stare drewniane odrzwia , nieszczelne jak pierun. A ściany garazu, będące też ścianami wewnętrznymi na parterze - są cienkie. W przyszlym roku zamierzam więc w całym garazu na scianach i suficie (bo wchodzi się z niego wprost na parter do hollu) - położyć 5 cm styropian i siatkę. Czyli docieplić dom niejako wewnątrz, żeby ciepło nie uciekało z parteru. A jak przyjdą prawdziwe mrozy - trzeba będzie jednak trochę chciaż odkręcić kaloryfer w garazu, żeby temp. nie spadła poniżej zera i wolniej przenikało ciepło z reszty domu. Garaż będzie taką jakby śluzą cieplną - przejściową...